aktualności klasztoru Zwola wróć

Pierwszy raz w historii…


9 czerwca, 2023

Kilkanaście karmelitanek bosych z Federacji św. Józefa, na przełomie maja i czerwca 2023 roku, spotkało się w klasztorze naszych Braci w Zwoli, by uczestniczyć w kursie formacyjnym, którego celem było pogłębienie naszego charyzmatu – poprzez pochylenie się nad doświadczeniem (dokładnie mówiąc nieuniknionym zjawiskiem, czasem prawie permanentnym, być może stanowiącym niezbędny element naszego eliaszowego dziedzictwa…) kryzysu w świetle:

  • pracy nad naszą tożsamością,
  • wierności czytaniu Słowa Bożego (lectio divina – po „karmelitańsku”),
  • w kluczu naszej karmelitańskiej duchowości – tzn. nocy,
  • w ujęciu psychologicznym – celem skonstruowania osobistej „apteczki duchowej”.

Prelegentami byli: o. Roman Hernoga OCD, o. Serafin Tyszko OCD – którego wybór na naszego Brata Delegata radośnie świętowałyśmy przy pysznych lodach, o. Michał Swarzyński OCD i o. Józef Tracz OCD.

Pierwszy raz w historii naszej Federacji, a co za tym idzie pierwszy raz w naszym życiu zakonnym, miałyśmy okazję spotkać się „twarzą w twarz”, tzw. młode…😊

(to znaczy: jeszcze młode, kobiety w średnim wieku, a na pewno młodo się czujące i ciągle uczące się życia mniszego, bo przed 10 rocznicą profesji uroczystej),

…i wspólnie pochylić się, w kluczu podanych tematów, nad naszym doświadczeniem życia zakonnego; rozpalić na nowo, jeszcze głębiej, nasz charyzmat i uzbroić się na trudne chwile, nieuniknione w naszym rozwoju („noce” rozumiane bardzo szeroko i na różnych poziomach), uświadamiając sobie, że mamy siebie nawzajem i razem idziemy „na Górę Karmel”.

Dlatego nie do przecenienia i wspaniałym owocem tego spotkania było pogłębienie doświadczenia, że tworzymy jedną Rodzinę w ramach naszej Warszawskiej Prowincji, pośród naturalnej różnorodności. Na co dzień żyjemy w różnych miejscach, siostry: w Bornym Sulinowie, Gnieźnie, Gdyni, Nowych Osinach, Spręcowie, Łasinie, Wrocławiu; a Bracia w Zwoli, Zamartem i Poznaniu, ale łączy nas szczególne spoiwo = charyzmat Zakonu.

Możliwość poznania się i rozmów: indywidualnych, w parach, małych kilkuosobowych grupkach, na wspólnych dzieleniach, w refektarzu czy na rekreacji – ubogaciły nas i pogłębiły nasze więzi. Wyjechałam w przekonaniu, że mocniej osadziłyśmy się w tym, co szczególnie charakteryzuje i tworzy nasz charyzmat: komunii siostrzanej i siostrzano-braterskiej.

Prelegenci, którym również przysługuje tytuł „młodzi”😊, dzieląc się swoim doświadczeniem pozwolili nam zobaczyć, że jesteśmy na podobnym etapie i zmagamy się z podobnymi trudnościami, problemami, wyzwaniami, lękami, obawami… Nasze spotkanie dało okazje do wyrażenia potrzeby bycia jeszcze bardziej dla siebie nawzajem i ze sobą obu gałęzi Zakonu, poprzez rozmowę i modlitwę, a nawet wspólnotę stołu.

Muszę podkreślić, że wspólne posiłki przy jednym stole sprawiały nam wiele radości. Wyraziło się to przez małą reformę refektarza – złączyliśmy stoły tworząc jeden duży stół, abyśmy mogli widzieć się wszyscy nawzajem i umacniać nasze doświadczenie jedności. Gościnność Braci, ich otwartość, przyjęcie, usłużność i pomoc oraz szczególne piękno budującego się wciąż klasztoru ujęły nasze serca – czułyśmy się dosłownie „jak w domu”, „u siebie” i za to bardzo dziękujemy!

Wspólnota stołu eucharystycznego, wspólne modlitwy brewiarzowe zachwyciły nasze serca – pierwszy raz byłyśmy w chórze u braci! Pierwszy raz razem odmawialiśmy oficjum bez dzielących nas krat i pierwszy raz razem modliliśmy się naszą modlitwą wewnętrzną ramię w ramię – to wielka łaska jaką dał nam Pan. Z serii tych, danych raz w życiu, ale owocujących i pracujących w sercach już zawsze!

Ponadto nasz Oblubieniec rozpieszczał nas dając możliwość dalekich spacerów…

Po horyzont rozpościerały się przed naszymi oczami łany zbóż, przy polnej drodze cieszyły kolory wiosennych kwiatów (czerwonych maków, niebieskich chabrów i białych rumianków). Niektóre z nas doszły aż do lasu. Tam siostry spotykały różne zwierzęta rzadko przez nas widziane „oko w oko” – zielonego dzięcioła, sarenkę, borsuka😊 Mogłyśmy także cieszyć oczy błękitem jeziora i wodnych ptaków – na przykład czapli czy perkoza. Śpiew skowronków i wilg, bezchmurne niebo i kolorowe zachody słońca dawały naszym duszom odpocząć i jeszcze bardziej pobudzały do uwielbienia i wdzięczności za czas łaski, który stał się naszym udziałem!

Myślę, że tylko Bóg wie, jak wiele dobra w życiu naszym, poszczególnych wspólnot i całej Prowincji przyniesie przeżyty kurs formacyjny – dziękujemy naszemu Panu i sobie wzajemnie za obopólne obdarowanie swoją obecnością, modlitwą, wiedzą i doświadczeniem… powróciłyśmy do domów jakoś „inne”. 😊

s.Teresa z Bornego Sulinowa