Świat płonie – refleksja z okazji 505 rocznicy urodzin św. Teresy od Jezusa
26 marca, 2020
Czasy, w których żyjemy, pełne szybkich przemian, tragicznych i nieprzewidzianych wydarzeń, jak choćby obecna pandemia koronawirusa, skłaniają niektóre osoby do twierdzenia, że jeszcze nigdy tak źle nie było, i że zbliża się nieunikniona katastrofa ludzkości. Jednak epoka, w której żyła św. Teresa z Avila, charakteryzowała się nie mniej radykalnymi przemianami – jak odkrycie Ameryki i Reformacja – czy dramatycznymi wydarzeniami – jak wojny religijne i powracające co jakiś czas zarazy.
Nowy świat
Św. Teresa urodziła się 28 marca 1515 roku, a więc 24 lata po okryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba (1491 r.). Ten fakt wpłynął w sposób zdecydowany i dotychczas nieznany na życie na starym kontynencie. Coraz to nowi śmiałkowie wyruszali na podbój Nowego Świata w poszukiwaniu przygody, bogactwa i sławy. Tej pokusie nie oparli się także bracia św. Teresy. Wszyscy – a było ich dziewięciu – opuścili rodzinne strony i wyruszyli do Ameryki, znanej wówczas jako Indie Zachodnie. Jedynie dwóch z nich – Wawrzyniec i Pedro – wróciło do Hiszpanii. Pozostali, po pełnym awanturniczych i miłosnych przygód żołnierskim życiu, pozostali na zawsze w nowej ojczyźnie. Ich życie, często dalekie od zasad chrześcijańskiej moralności, było powodem ogromu zmartwień i wylanych łez dla Teresy.
W sierpniu 1566 roku klasztor św. Józefa w Avila odwiedził o. Alonso de Maldonado, franciszkański misjonarz z Peru. Opowiedział on Teresie „o wielu milionach dusz, które ginęły tam na skutek braku nauczania” (F 1,7). Ten stan rzeczy napełnił serce Teresy ogromnym bólem i pragnieniem uczynienia czegoś dla ratowania tych dusz. Była świadoma, że nie może opuścić klauzury i udać się na misje. Uświadamia sobie jeszcze mocniej apostolski wymiar modlitwy i swoje posłannictwo w Kościele.
„Wołałam do naszego Pana […] aby moja modlitwa mogła w tym dokonać cośkolwiek, gdyż nie nadawałam się do niczego więcej. […] wydaje mi się, że On bardziej ceni sobie jedną duszę, którą poprzez swoje zabiegi i modlitwy – dzięki Jego miłosierdziu – zyskamy dla Niego, niż wszelkie posługi, jakie mogłybyśmy Mu wyświadczyć”.
św. Teresa od Jezusa, F 1,7
Wojny religijne
Dwa lata po urodzeniu się Teresy rozpoczyna się w Europie Reformacja (1517 r.). Poczynając od Niemiec, ogarnia stopniowo kolejne kraje. W czasie, gdy Teresa zakłada swój pierwszy klasztor św. Józefa, następuje gwałtowne nasilenie ruchów reformatorskich i wojen religijnych w sąsiedniej Francji. Dochodzą do niej wiadomości o niszczeniu kościołów, profanacji Najświętszego Sakramentu i zabijaniu kapłanów.
„Świat płonie – pisze Teresa – chcą ponownie – jak nam donoszą – skazać [na śmierć] Chrystusa […] i chcą powalić Jego Kościół na ziemię. A my miałybyśmy trwonić czas […] na omawianie z Bogiem spraw małej wagi!”
św. Teresa od Jezusa, DD 1, 5
Szesnastowieczna Europa rzeczywiście płonęła ogniem niezgody, rozdarcia i walk religijnych. Fala nienawiści i nietolerancji szeroko rozlała się po starym kontynencie. Brat dla brata stał się śmiertelnym wrogiem. W wielu krajach zachodniej Europy zapłonęły stosy, i to po obu stronach. Europę ogarnął niezrozumiały szał nienawiści. Jego ofiarą stał się Kościół, Mistyczne Ciało Chrystusa.
Słysząc o tym Teresa nie tyle osądza protestantów, co odczuwa ból spowodowany rozdarciem Kościoła. Cierpi i pragnie ofiarować siebie za innych, jak Chrystus, który na krzyżu nikogo nie osądza, ale ofiaruje samego siebie, usprawiedliwia i modli się za prześladowców: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34)
Prawdopodobnie Teresa nie znała wszystkich szczegółów toczących się w Europie wydarzeń, jednak potrafiła odczytać ich sens i podjąć mądre działania. Zastanawia się nad tym, co może zrobić w tej ciężkiej i bolesnej sytuacji, będąc kobietą, której możliwości działania w tych czasach były bardzo ograniczone. Wiedziona natchnieniem Ducha Świętego postanawia „uczynić tę odrobinę”, którą może i która jest w jej mocy, „to znaczy podążać drogą rad ewangelicznych z całą doskonałością, z jaką będę tylko w stanie – i postarać się o to, aby tych kilka [sióstr], które znajdują się tutaj, czyniło to samo […]” (DD 1,2). Pragnie, aby „skoro [Pan] ma tak wielu nieprzyjaciół, a tak mało przyjaciół, to choć oni niech będą dobrymi [Jego przyjaciółmi]”. I zakłada kolejne klasztory karmelitanek bosych, oddanych modlitwie i pokucie, na wzór wspólnoty apostołów zgromadzonych wokół Jezusa.
Oto podpowiedź godna świętych na trudne czasy! Nie wielkie plany naprawy świata, nie oskarżanie i doszukiwanie się winnych zaistniałej sytuacji, ale czynienie tu i teraz, tego, co ja mogę zrobić, aby powstrzymać falę nienawiści i zła. I ta mała iskra, która płonie w sercu Teresy i innych świętych, zapala świat, ale nie ogniem zniszczenia i śmierci, ale ogniem nowego życia i miłości, ogniem Ducha Świętego!
Kiedy świat płonie nie czas zajmować się błahymi sprawami
W obecnej sytuacji, kiedy wydaje się, że ponownie „świat płonie” św. Teresa podpowiada nam, że to nie czas „na omawianie z Bogiem spraw małej wagi!” (DD 1,5), nie czas, aby zajmować się sprawami nieistotnymi.
Kiedy walą się podstawy codziennego życia, jest to czas, aby zająć się tym, co najważniejsze. To okazja, aby postawić sobie fundamentalne i może trudne pytania: Jaki jest sens tego wszystkiego, co robię i czym żyję? Co w moim życiu jest najważniejsze? Czy jest coś ważnego, czego jeszcze nie zrobiłem, a co odkładałem na później? Co mogę zrobić dobrego tu i teraz, w tej sytuacji, w której się znajduję?
o. Roman Jan od Krzyża OCD
Zachęcamy także do przeczytania refleksji:
- Koronawirus – jak przeżywać obecną sytuację?
- Jak dobrze przeżywać chorobę i cierpienie?
- Koronawirus – kara Boża czy wezwanie do nawrócenia?
- Koronawirus – dlaczego Bóg poddaje nas próbie?